piątek, 16 maja 2014

Prolog.

Stopy w piasku
Wysokie fale
Nie pilnuje porządku świata, to dobrze

Płynę na drugą stronę
Nie wiem co tam mnie czeka
ale będę miała się dobrze

Tylko jedno życie, jeśli pójdziesz złapać tą falę
Wezmę ciebie tam jeśli kochasz moje błędy
Gotowy lub nie, zaczynamy, może zrobić się trochę nieporządnie

Będę twoją jedną jedyną szaloną nastolatką
Musisz dać się ponieść 
Pozwól mi zabrać Cię na nieskończoną przejażdżkę
Będę twoją jedną jedyną, jedną jedyną, jedną jedyną szaloną nastolatką

Hey hey hey 
Szalona nastolatka
Będę twoją jedną jedyną, jedną jedyną, jedną jedyną szaloną nastolatką 

~21.06.2014r.~
-Bella!! Jeśli się nie pośpieszysz nie zdążymy na samolot! Proszę cię! Odłącz ten telefon od ładowania i się rusz!-Pośpieszała mnie zdenerwowana mama.
-Spokojnie! Mamy jeszcze DWIE godziny do odlotu, a lotnisko jest tylko pięć ulic dalej! Zdążymy!-Zapewniłam ją i znów zajęłam się swoim telefonem.
Moja rodziciela fuknęła pod nosem i wyszła z mojego pokoju.
-Masz trzydzieści minut. Jeśli do tego czasu nie będziesz na dole, zostaniesz w domu i nigdzie nie polecisz!-Powiedziała zamykając za sobą drzwi.
-Spoko.-Bąknęłam pod nosem i zajęłam się swoim tumblr'em. 
Przypomniałam sobie, żeby przed wylotem zmienić playlistę więc sięgnęłam laptopa i skopiowałam (wcześniej przygotowany) kod na tumblr'a. 
-Bella?-Tata zapukał do drzwi.
-Wejdź.-Powiedziałam do niechcenia i wyłączyłam laptopa, po czym schowałam do go torby na ramie.
-Możemy porozmawiać?-Zapytał.
-Jasne.
-Chcę cię poprosić być była grzeczna u babci. Mama będzie tylko przez tydzień i nikt nie będzie cię tam pilnować. Pamiętaj, że jeśli coś nabroisz musisz wziąć za to odpowiedzialność. Masz pomagać babci. Nie pyskować. Nie klnąc... No dobra tylko przy niej. 
-Dobra, coś jeszcze?-Zapytałam od niechcenia.
-Tak. Uważaj na siebie.-Powiedział z troską w głosie.
-Dobrze...-Wstałam z fotela i spakowałam do walizki swoją ulubioną piżamę.
-A teraz... Spakuj się do końca i jedziemy.
Ojciec opuścił mój pokój, a ja podeszłam do okna.
-Będzie mi brakować tego widoku.-Szepnęłam do siebie.
Wysokie budynki, zasłaniały większość nieba. Lubiłam ten widok-ciągle śpieszącego się Londynu. Za trzy miesiące widzimy się znów. Popatrzyłam ostatni raz i zasłoniłam zasłony.
Spakowałam kosmetyki do wielkiej walizki i pozanosiłam wszystko do przedpokoju. Wróciłam do pokoju, gdzie czekało na mnie wcześniej przygotowane ubranie-czarne rurki, koszulka z Vans, czarna bluza i czarne, wytarte Vans'y. Przebrałam się szybko i ruszyłam do samochodu.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz